top of page
Historia pewnej przyjaźni

Było słychać przelatującą muchę - myśl piąta.

  • Zdjęcie autora: auto-rl
    auto-rl
  • 1 kwi 2020
  • 1 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 15 maj 2020




Właśnie dziś, 2 kwietnia, mija 15 rocznica śmierci Jana Pawła II a już niedługo, 18 maja, setna rocznica jego urodzin. Przypominam sobie moje pierwsze spotkanie z tym niezwykłym Papieżem. Było to w roku 1983 w Poznaniu, na Łęgach Dębińskich, podczas II pielgrzymki papieskiej do Polski . Dziś, w miejscu gdzie był ołtarz, stoi duży biały krzyż z tamtego wydarzenia, świadek niezapomnianych chwil.


W następnych latach wielokrotnie miałem możliwość uczestniczenia w spotkaniach z Janem Pawłem II podczas jego licznych pielgrzymek do ojczyzny. Były to spotkania nie tylko modlitewne, naznaczone powagą liturgii i pełne głębokich treści wypowiadanych przez Papieża. Były również niesamowicie emocjonalne, pełne radości, śpiewów, oklasków, skandowania przeróżnych okrzyków a podczas spotkań z młodzieżą i tańców. Niezwykle kolorowe i barwne.


Jednak najbardziej zapadła mi w pamięć ostatnia pielgrzymka. Miała miejsce w roku 2002. Jan Paweł był już wtedy bardzo chory i w pewnym sensie żegnał się ze swoim krajem. Odprawił uroczystą mszę święta w Krakowie na Błoniach, gdzie zgromadziło się około dwóch milionów pielgrzymów. (!)

Nigdy nie myślałem, że w tak potężnym tłumie może być słychać przelatującą muchę. A było - w chwili gdy Ojciec Święty podniósł do góry hostię - Ciało Chrystusa - i wypowiedział słowa: " Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje... ". I nastała niesamowita cisza dwóch milionów ludzi...


To mały fragment, moich osobistych wspomnień o świętym już dziś Janie Pawle II. Jeśli komuś starczy sił i chęci to zapraszam do obejrzenia fragmentu filmu pt : Świadek niewidzialnego".


część 1


część 2



Comments


bottom of page